Żeby nudno nie było, to dziś przepis. Tym razem to taka trochę rzecz klasyczna, bo z książki kucharskiej, a nie głowy – chodzi mianowicie o tzw. The Silver Spoon (Il cucchiaio d’argento), czyli biblię kuchni włoskiej. Poniższe penne robi się śmiesznie, bo nie po prostu gotuje, a powoli rozgotowuje jak risotto, wlewając co jakiś czas nalewkę bulionu. No i ten obezwładniający szafranowy smak oojojojoj 😉
Gathering:
- bulion wołowy – ok. 1 l
- penne – ok. 300 g
- jedna średnia cebula lub pół dużej
- dwie saszetki szafranu (te po 0,12 g)
- parmezan
- masło
- oliwa z oliwek
Crafting:
- Na patelni rozgrzewamy oliwę z dodatkiem masła (taki plasterek solidny, ok. 20 g). Szykujemy też gorący bulion wołowy (ok. 1 l dla pewności).
- Gdy się rozgrzeje, wrzucamy pokrojoną drobniutko cebulę, smażymy kilka minut, żeby się cebula zeszkliła.
- Wrzucamy w to penne (tak, surowe), miąchamy, żeby pokryło się ładnie tłuszczem.
- Wlewamy jedną nalewkę bulionu, mieszamy i czekamy aż makaron go wchłonie. Czynność powtarzamy aż makaron będzie w miarę miękki (to potrwa, nauczcie się kurde cierpliwości ;)).
- Ostatnią nalewkę mieszamy z szafranem i dopiero potem wlewamy w makaron. Podobnie czekamy aż się zredukuje, ale mieszamy też dokładnie, żeby całe danie było żółciutkie jak zdjęcie Jana Pawła II.
- Na koniec zestawiamy z ognia, posypujemy parmezanem i mieszamy dokładnie. Można dodać też kolejny plasterek masła, żeby sos oblepiający makaron był bardziej gładki i jedwabisty. Smacznego.
Leave a Reply